Nie ma recepty na udane zdjęcie

2014-04-20 14:00:00(ost. akt: 2014-04-18 12:33:22)
Piotr Siemienas

Piotr Siemienas

Autor zdjęcia: arch.prywatne



Samouk, pasjonat, obieżyświat. Nie dąży do wielkiej sławy i rozgłosu. — Gdybym miał zająć się fotografią, by coś osiągnąć, przestałoby mnie to bawić — mówi Piotr Siemienas, który od najmłodszych lat jest miłośnikiem fotografii.


—
Czy pamiętasz, kto dał Ci pierwszy aparat?

— Z tego co pamiętam, dał mi go mój tata, gdy miałem 14 czy 15 lat. Pożyczyłem go na chwilę, na wakacje. Zrobiłem kilka zdjęć. To był Zenit 12XP.



— Więc tak zaczęła się Twoja przygoda z fotografią?

— Tak, było to właśnie w tym czasie. Potem jedna rolka, druga, jakiś obiektyw. Do tego książka, z naszej młynarskiej biblioteki, bo za tym poszła chęć zdobywania wiedzy.



— Zdjęcia to Twoje hobby, pasja, a czym zajmujesz się na co dzień?

— Hobby, pasja, także sposób na życie.



— Można na tym dobrze zarobić?

— Wiesz, nie traktowałem tego w sposób zarobkowy, do czasu kiedy dostałem kilka zleceń. Z restauracji, z firm zarządzających nieruchomościami. Także od osób prywatnych, zlecających między innymi zdjęcia ślubne. Na co dzień robię różne rzeczy, by utrzymać się finansowo. W tej chwili jest to instalatorstwo niskonapięciowe. Systemy przeciwpożarowe, alarmowe, kontroli dostępu.



— Dużo podróżujesz, fotografujesz w drodze. Mógłbyś mi powiedzieć, gdzie byłeś?

— Obecnie podróżuję trochę mniej. Może jest to spowodowane tym, że na chwilę zostałem dłużej w Polsce. Podróżuję od 2005 roku - dalej lub bliżej, głównie po Europie. Moja pierwsza zagraniczna podróż odbyła się wodolotem do Obwodu Kaliningradzkiego. Kolejna była Grecja, pierwszy lot samolotem do Szwajcarii, Francja, Irlandia, Czechy, Słowacja, Włochy, Albania, Macedonia, Czarnogóra, Rumunia, Niemcy, Bułgaria, Węgry. Poza Europą, byłem w Australii i Tajlandii.



— Czy planujesz kolejne podróże?

— W tej chwili moje podróżowanie nieco przycichło, zająłem się bardziej przyziemnymi rzeczami. Ale gdybym miał możliwość podróży do bezpiecznego kraju, niedotkniętego konfliktem, chętnie bym się wybrał. 



— Wracając do zdjęć, powiedz mi jak je kreujesz, jakich kadrów poszukujesz, co jest dla Ciebie ważne w zdjęciu?

— Jest to złożony temat, trudno jest powiedzieć, co jest istotne w fotografii. To zależy, co fotografuję. Na przykład, gdy fotografuję koncerty czy śluby to zawsze poszukuję chwili, która jest ulotna, która na co dzień nam umyka. Myślę, że to właśnie jest kwintesencją fotografii. Ważne jest także uchwycenie emocji. Jeśli chodzi o fotografię krajobrazową, architektury czy wnętrz, dla mnie liczy się dobre światło, złapanie tego, co jest ważne w dobrej kompozycji. Choć czasem jest i tak, że coś na zdjęciu pasuje od razu, a po wrzuceniu tego do komputera i lekkiej obróbce, nie jestem zwolennikiem mocnego retuszu, okazuje się, że zdjęcie jest po prostu słabe.



— Masz swoje ulubione zdjęcie, do którego lubisz wracać?

— Zdjęcia to dla mnie wspomnienia. Nie mam swoich ulubionych zdjęć. Nie wracam do nich. Nie siedzę wieczorami i ich nie oglądam, bo tu nie o to chodzi. Może moje ulubione zdjęcie jest przede mną? Mam taką nadzieję.



— Jakie są Twoje osiągnięcia dziedzinie fotografii?

— Żadne! (śmiech) Dla mnie, nie jest miarą osiągnięcie. Gdybym miał zająć się fotografią, by coś osiągnąć, przestałoby mnie to bawić. Nie chciałbym brać udziału w swego typu „wyścigu” do osiągnięcia czegoś. 



— Co jest dla Ciebie w tym wszystkim ważne?

— Wiesz co, najbardziej mnie cieszy jeśli chodzi o osiągnięcia w zdjęciach? Chodzi o to, by przykuć uwagę widza, choć na chwilę. Gdy sprawdzi on, kto jest autorem zdjęcia, będzie to dla mnie największa nagroda. 
Ale jeśli chodzi o osiągnięcia, które mogę wpisać w CV, są to dwie wystawy w Elbląskim Centrum Kultury Światowid. Ostatnia odbyła się dokładnie rok temu, gdzie wspólnie z Aleksandrą Bielską, na dwóch piętrach prezentowaliśmy nasze prace. Ponad to, jakiś czas temu moje zdjęcie zdobyło nagrodę Elbląskiego Klubu Fotograficznego.



— Czy realizujesz teraz jakiś projekt fotograficzny?

— Niedawno był to cykl zdjęć w pracy, w której akurat pracowałem. W tym momencie zajmuję się projektem, gdzie robię zdjęcia małego pałacyku, który będzie pensjonatem. Znajduje się on w okolicy Młynar.



— Jaka jest Twoja recepta na udane zdjęcie?

— Myślę, że dobra fotografia to warsztat. Uchwycenie momentu, który jest zwykły. Inny człowiek go przeoczy, a Ty go zauważysz. Rzeczą ważną jest pomysł na zdjęcie, odpowiednie światło i przede wszystkim chwila. Moim zdaniem nie ma recepty na udane zdjęcie.


Rozmawiała Anna Paczuska, 
studentka I roku Filologii Polskiej 
(specjalność dziennikarsko-publicystyczna) 
PWSZ w Elblągu

Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. bąbel security #1381955 | 78.88.*.* 24 kwi 2014 19:15

    Ładne zdjęcie Świętopełku. Zrobione w windzie biblioteki...

    odpowiedz na ten komentarz