Zadał dziecku śmiertelny cios

. Jest wyrok

2014-07-14 15:06:56(ost. akt: 2014-07-14 15:10:00)
Oskarżonego, ani jego obrońcy nie było wczoraj na sali podczas odczytania wyroku

Oskarżonego, ani jego obrońcy nie było wczoraj na sali podczas odczytania wyroku

Autor zdjęcia: Ryszard Biel

Siedem lat i osiem miesięcy więzienia - taki wyrok orzekł dzisiaj sąd dla Tomasza M., oskarżonego o śmiertelne pobicie 1,5 rocznego Szymonka. Proces był trudny, bo poszlakowy, jak podkreślał sędzia Tomasz Piechowiak. Mężczyzna od początku nie przyznawał się do winy, jednak o niej przesądziły opinie biegłych oraz eksperyment, który przeprowadzono w mieszkaniu przy ulicy Nowowiejskiej, gdzie do tego dramatu doszło.


Ani oskarżony, który odpowiada z wolnej stopy ani jego obrońca nie stawili się dzisiaj w sądzie na odczytaniu wyroku. Zasądzony wyrok jest takim, o jaki wnosiła prokuratura. Nie mógł być wyższy, ze względu na to, że czyn zakwalifikowano z art. 156, a nie z art. 148 (zabójstwo).

— Chociaż Tomasz M. działał świadomie, to nie można określić, czy z zamiarem zabicia dziecka — tłumaczył sędzia. Na poczet kary sąd zaliczył Tomaszowi M. blisko dwuletni, spędzony do tej pory w areszcie czas. Wyrok nie jest prawomocny. Przysługuje od niego apelacja.



1,5-roczny Szymon zmarł 28 grudnia 2008 r. w mieszkaniu przy ul. Nowowiejskiej. Prokuratura twierdziła, że obrażenia, które spowodowały śmierć chłopczyka (uszkodzona wątroba i stłuczony mięsień serca) powstały w wyniku zadania co najmniej jednego ciosu przez Tomasza M. Ten bronił się, że to był nieszczęśliwy wypadek.

Tego ranka poszedł do dziecięcego pokoju nakarmić dziecko swojej partnerki, a w trakcie karmienia miał się z nim przewrócić na podłogę. 
O winie Tomasza M. przesądziły jednak opinie biegłych.

Jak podkreślał w uzasadnieniu wyroku sędzia Piechowiak, wersja z upadkiem jest mało prawdopodobna. 
— To był uraz czynny, uderzenie pięścią lub kopnięcie — mówił sędzia.


Wersję, którą przedstawiał oskarżony obalił również eksperyment sądowy, który przeprowadzono w mieszkaniu na Nowowiejskiej. Matka Szymonka, która w czasie zdarzenia była obecna w pokoju obok musiałaby słyszeć hałas, który spowodowałby upadek dorosłego mężczyzny.
Jak podkreślał sędzia, Szymonek mógłby żyć, gdyby w porę udzielono mu pomocy.


To była jedna z najbardziej skomplikowanych spraw z którą musiał zmierzyć się elbląski wymiar sprawiedliwości. Sąd Okręgowy w Elblągu (za każdym razem w innym składzie) wydał w tej sprawie poprzednio trzy wyroki - wszystkie były jednak uchylane przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku.

daw

Źródło: Dziennik Elbląski

Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. andre #1439616 | 88.156.*.* 15 lip 2014 23:39

    w tym chorym kraju za zabicie psa dostanie więcej

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. skoro wyrok poszlakowy #1439410 | 81.190.*.* 15 lip 2014 19:45

    to ani kary nie powinno byc ani mu udowodniono to jak to ? w końcu zabił on ? wmówić takie coś można i sędziemu

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. kolo #1438981 | 81.219.*.* 15 lip 2014 09:39

    w Anglii już w styczniu 2009 dostałby dożywocie - dziś nikt by o min nie pamiętał... a tu 6 lat ciągali się z degeneratem i dostał niewiele większy wyrok.

    odpowiedz na ten komentarz

  4. Nick #1438767 | 176.199.*.* 14 lip 2014 22:32

    Powtarzam juz w kolko, ale kiedy w koncu powroci kara smierci do K.K. ? Przeciez taka kara wola o pomste do nieba.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  5. czytelnik #1438708 | 81.219.*.* 14 lip 2014 21:04

    to samo zrobić dziadowi,co on zrobił temu niewinnemu dziecku,niech cierpi i czuje to tak samo jak to bezbronne maleństwo.

    odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (6)