Wspomnienia dawnych elblążan na wystawie w muzeum



2014-09-01 11:26:59(ost. akt: 2014-09-14 15:05:17)
— Miałam około siedem lat, gdy wyjechałam z Elbląga — mówi Sabine Charlotte Hetz z Zurychu, urodzona w 1937 r. w Elblągu. — Pamiętam jednak miasto swojego dzieciństwa, chociażby drogę do szkoły. Okolice dzisiejszego teatru i ośrodka kultury, to było ulubione miejsce dzieci - góra z której zimą zjeżdżały na sankach. Cały czas mam w głowie te emocje, które towarzyszyły dziecięcym zabawom w śniegu.

Wspomnienia Sabine Charlotte Hetz to jedne z kilkunastu opowieści dawnych mieszkańców Elbląga, które składają się na wystawę "Świadectwa. Historia w twarzach - twarze historii". Ekspozycję, otwartą w ubiegłą sobotę, można będzie oglądać w elbląskim muzeum przez 1,5 roku. To pierwsza wystawa otwarta w odnowionym budynku Podzamcza.


— Zazwyczaj w muzeum skupiamy się na przedmiotach. To jest wystawa pamięci ludzi i pamięci o ludziach — mówiła Maria Kasprzycka, dyrektorka Muzeum Archeologiczno-Historycznego, podczas otwarcia ekspozycji. — Kiedy po raz pierwszy czytałam kilkaset stron wywiadów zajęło mi to półtorej doby. Były tak fascynujące, że nie mogłam się od nich oderwać. Moim ulubionym fragmentem jest opis klopsów pana Hansa Joachima Pfaua, który powiedział, że "wystawały one jak góra lodowa z zupy słodko-kwaśnej, a nie wyglądały jak kulki na mole, jak to jest u współczesnych restauratorów". Zresztą zdań, które mogłabym zacytować z pamięci, jest wiele. Jedno z nich cały czas mam w głowie. To słowa mamy jednego z bohaterów, która na widok zniszczonego Elbląga powiedziała „musi być jakaś przyszłość, wszystkie szkoły jeszcze są".


— Dużo wiemy na temat przepięknej, elbląskiej architektury, przemysłu, a mało na temat życia codziennego. W tych wywiadach postanowiłyśmy właśnie na tym się skupić — mówi Alicja Janiak, etnolog, jedna z kustoszek wystawy. — Bohaterowie wystawy opowiadają nam o swoich ulubionych zabawach, obchodzeniu świąt, miejscach, do których uczęszczali. Często to są te same miejsca, które i dla nas są ważne. Bażantarnia czy miejsca wycieczek wakacyjnych, takie jak Krynica Morska, Suchacz — dodaje.


Na wystawie, oprócz opowieści dawnych elblążan i starych fotografii, znajdziemy kącik z retro zabawkami dla dzieci, dawną kuchnię, a nawet garderobę, w której można przymierzyć stroje z lat 20. i 30. 
Oryginalną częścią wystawy jest makieta dawnego placu Słowiańskiego i jego okolic, wykonana przez urodzonego elblążanina, Hansa Joachima Pfau. Autorki wystawy, Małgorzata Gizińska i Alicja Janiak, przekonują, że nie jest ekspozycja, która da się poznać od razu. Same nagrania rozmów oraz film trwają dwie i pół godziny. Tu trzeba wrócić.
naj

Źródło: Dziennik Elbląski